niedziela, 10 listopada 2013

Część 2

Ach nie mogę się doczekać...czy ja naprawdę idę na kolację z Andrzejem. Zaczęłam się do niego przekonywać, ufać mu a to raczej nie dobrze. Przecież nie mogę zapominać o tym co zrobił Ludmile, jak mnie dręczył, nie pozwalał operować. Muszę z nim porozmawiać, nie chce być dla niego kolejną zabawką. Skończę dyżur i pójdę. 

Około godziny 18:30

Ok. Dyżur skończony teraz do Andrzeja. Podeszłam do drzwi i zapukałam.

F. Proszę.
W. Witam, Panie profesorze. 

Wstał z fotela, zapiął guziki w swojej marynarce i podszedł do mnie. 

F. Miło Panią widzieć Pani doktor.
W. Tym razem mogę powiedzieć to samo. - uśmiechnęłam się.

F. To jak, zgodzi się Pani zjeść ze mną kolację.
W. Tak, z przyjemnością ale najpierw chciałabym porozmawiać.
F. Owszem porozmawiamy, mam Pani coś ważnego do powiedzenia. Ale nie chcę zrobić tego w szpitalnych murach. 
W. Dobrze. W takim razie wieczorem. 
F. Czy moglibyśmy zacząć mówić sobie na ty?
W. Tak, nie ma problemu. Wiktoria, dla przyjaciół Wiki
F. Andrzej, po prostu Andrzej

Uśmiechnęłam się do niego. Andrzej usiadł na swoim fotelu, a ja pochyliłam się nad jego biurkiem 

W. W takim razie, Gdzie Pan... - Andrzej spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem, ja uśmiechnęłam się tylko i szybko się poprawiłam - Gdzie chcesz mnie zabrać?
F. To jest niespodzianka. Przyjadę po Ciebie o 20. - podniósł prawy kącik ust. 

Wyglądał tak cudownie. Nawet nie wiem kiedy to się stało. Ja po prostu się pochyliłam i go pocałowałam. To było tak miłe. Nagle oprzytomniałam, oderwałam się od niego. Zaczerwieniłam się i rzuciłam krótkie przepraszam po czym wybiegłam z gabinetu. 

Szłam przez korytarz. Co mi strzeliło do tej rudej głowy, Consalida coś ty zrobiła. Usłyszałam telefon, wzięłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz - 1 nowa wiadomość od Falkowicz. Och nie tylko nie to, teraz pewnie odwoła ta kolację. 

Gdybyś nie uciekła, skończył by się to inaczej. A

Uśmiechnęłam się i szybko wystukałam odpowiedź:

Tak, a jak? W.

Kolejna odpowiedź:

Dowiesz się wieczorem. Uśmiech A.

Szłam i nie wiedziałam co odpisać. Usiadłam na kanapie w lekarskim. I oprzytomniałam:

Jakieś plany względem, mej skromnej osoby? W.

Owszem... A.

Nie zauważyłam kiedy do pokoju weszła Agata. Podeszła i stanęła za mną, po chwili wyrwała mi telefon.

W. Agata oddawaj. - Kolejny dźwięki sms.
A. Poczekaj spokojnie, ja przeczytam. - Poddałam się i usiadłam na kanapie - 

Nie zrozum mnie źle, po prostu mam na Ciebie nieziemską ochotę. A.

W. Skończyłaś, jeśli tak to oddaj mi telefon. 
A. Wiktoria...co to są za hot sms - y z przełożonym. 

Zabrałam jej telefon, przebrałam się i poszłam przygotować się na kolację z Andrzejem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz