Agata siedzi przy biurku wchodzi Wiki i Andrzej.
W. Cześć Agatka
A. O cześć
F. Wiki, ja będę u siebie - powiedział i pocałował ją
Wiktoria poszła się przebrać, gdy była już w uniformie usiadła na przeciwko Agaty i zaczęła uzupełniać dokumentacje pacjentów.
W. Co się dzieje Agata?
A. Nic, takiego. A co tam ten no u Ciebie słychać
W. A wiesz jest bardzo dobrze.
A. Tak - Agata podniosła wzroki i ujrzała na palcu Wiki pierścionek
W. No wiesz, Andrzej mi się oświadczył
A. TAK!! powiedziałaś TAK!!
W. Jezu, Agata ciszej. Zaraz cały szpital będzie wiedział przez te Twoje krzyki
A. No i co z tego. Ja się cieszę Twoim szczęściem kochana
W. Dobrze, ale już tak nie krzycz...proszę
Do lekarskiego weszła Nina
N. Witam, wszystkich
A i W: Cześć
N. Co tam słychać po weekendzie?
W. Bardzo dobrze, a u Cb?
N. Nie narzekam...Wiki?
W. Tak?
N. Ładny pierścionek, gdzie kupiłaś i za ile?
W. Tak wiesz nie wiem
N. Nie wiesz gdzie kupiłaś pierścionek
W. No nie - powiedziała i wyszła
N. Nic nie rozumiem, Agata a ty?
A. A ja tak. Andrzej kupił pierścionek, tak się zazwyczaj robi jak się ktoś komuś oświadcza. A jak już chcesz tak bardzo wiedzieć to kupił go w Aparcie za 6000. Coś jeszcze?
N. Nie... - powiedziała osłupiałą Nina
Gabinet Falkowicza
N. Czym ty tak zawróciłeś w głowie Wiktorii?
F. A Tobie o co znowu chodzi?
N. Zaręczyny?
F. A to....tak kocham ją i zaręczyliśmy się. Co w tym dziwnego. Czyżby Pan ordynator nie miał takich zamairów względem Twojej osoby?
N. Piep*rz się!
Nina wyszła trzaskając drzwiami
Kilka dni później, galeria
A. Wiki, ja już nie wiem. To jaką ty chcesz tą suknię?
W. No taką ładną. I żeby miała tu - wskazała na ramiona - koronkę, a tu - wskazała na dół - się tak rozkloszowała
A. Aha, dużo mi to mówi
W. O patrz ta mi się podoba - wskazała na skuknię w witrynie sklepu
A. No to chodź przymierzymy ją
Kilka minut później
A. I co?
W. No nie wiem Agata no
A. No to wyjdź
(https://www.google.pl/search?q=suknie+%C5%9Blubne&safe=off&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=MkQrUoSmDYbcsgbuloAo&ved=0CEkQsAQ&biw=1366&bih=667#facrc=_&imgdii=_&imgrc=F3e0GXerpx5y2M%3A%3Bavu7qSYc0_4lsM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.bialeinspiracje.pl%252Fwp-content%252Fuploads%252F2011%252F08%252Fsuknie_slubne_2012_10.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.bialeinspiracje.pl%252F%253Fp%253D7740%3B557%3B665)
W. I jak?
A. Jest piękna
W. I droga!
A. No ale to jest Twój wymarzony dzień w życiu. Bierz ją serio...
W. No dobra, myślisz, że Andrzejowi się spodoba.
A. Na pewno
W. No dobra bierzemy
Kilka dni później, szpital
F. Kochanie, proszę Cię pójdź ze mną...
W. No ale ja się na tym nie znam, sam wybierzesz, zrobisz to najlepiej
F. Kochanie, proszę
W. Ale ja się nie znam na obrączkach!
F. Koniec tematu, idziesz ze mną! - wziął ją za rękę i pociągnął w stronę samochodu
Dwa tygodnie później, hotel rezydentów
Agata pomaga zapinać suknie Wiki, wchodzi Przemek.
P. Możemy porozmawiać?
W. Przemek, musisz. Nie chcę psuć tego dnia, kłótnia z Tobą
P. Nie przyszedłem się kłócić. Ja zrozumiałem, że Wy się kochacie i że muszę skończyć z tym co ciągnę. Życzę Wam szczęścia, naprawdę. - Przemek podszedł i przytulił Wiki - To co widzimy się w Kościele
W. Jasne. Agata pomóż mi to założyć - wskazała ręką na welon
A. Jesteś pewna?
W. Jak nigdy w życiu. Tylko się trochę stresuje bo Andrzej wymyślił, że sami powiemy sobie przysięgi. Żebym się tylko nie pomyliła.
A. Spokojnie, umiem na pamięć Twoją przysięgę, w razie czego Ci podpowiem. Tylko jeszcze raz Cię zapytam, czy nie masz żadnych wątpliwości i jesteś 100% pewna.
W. Agata czemu o to pytasz?
A. Upewniam się, nie pamiętasz co było z moim mężem
W. A no tak! Dobra jedziemy?
A. Jasne.
Przed samochodem
W. Nina? A co ty tu robisz?
N. Ja? Przyszłam Ci coś powiedzieć! - była pijana
W. Nina, jesteś pijana, daruj sobie - Wiktoria zaczęła wsiadać do samochodu kiedy Nina krzyknęła:
N. Ja z nim sypiałam. Niezły jest w łóżku co nie?
Wiktoria zatrzymała się w połowie kroku i wysiadła:
W. Słucham?
N. Sypiałam z nim, załatwił mi karierę. Z Tobą też tak będzie...
W. My się kochamy i razem przetrwamy wszystko
Wiktoria wsiadła do samochodu i pojechała do Kościoła
Przed ołtarzem, Falkowicz i Piotr
F. Myślisz, że przyjdzie
P. Kocha Cię, jasne że przyjdzie
F. Żebym tylko nie pomylił przysięgi
P. Spokojnie dasz radę. Gdzie się podział opanowany, pewny siebie pan profesor
F. Został zmieniony przez pewną rudą kobietę - uśmiechnął się
15 minut później rozbrzmiewa się marsz Mendelsona i Wiki wchodzi do Kościoła.
Ks. Podejdzie proszę do ołtarza i podajcie sobie prawe dłonie. Chcieliście złożyć przysięgi samemu więc proszę...Andrzeju zacznij...
F. Wiktoria. Mógłbym obiecać Ci, że będę Cię tulił i się o Ciebie troszczył. Mógłbym obiecać, że będę przy Tobie w zdrowiu i chorobie. Mógłbym powiedzieć, że będę dopóki śmierć nas nie rozłączy. Ale nie powiem. Taka przysięga jest dla optymistów, ale ty wiesz, że nie jestem nim. Ale jestem pewien, że jestem gotowy. I wiem, że Cię kocham. Jestem chirurgiem, tak jak i ty, czasami zajmuje się sercem, czasem wycinam tętniaki a jeszcze innym razem guza. Trzymam w swoich rękach życie, jestem lekarzem. Zmieniłaś mnie z cynicznego manipulatora i karierowicza, w człowieka, który dziś jest pewien. Jesteś moją partnerką, moją ukochaną, moją najlepsza przyjaciółką. Moje serce?moje serc, bije dla Ciebie. A w tym dniu, w dniu naszego ślubu, obiecuję Ci, że złożę swoje serce w Twoich dłoniach, bowiem obiecuję Ci siebie.
Wiktorii spłynęła łza po policzku, którą wytarł Andrzej
Ks. Wiktorio teraz Twoja kolej.
W. Wszystko się zmieniło, zmieniłeś się Ty, zmieniłam się Ja. Miałam inne marzenia, pragnienia, ale odkąd jestem z Tobą moje wszystkie marzenia zaczęły się spełniać. Teraz jest już tylko jedno, chcę zostać z Tobą, do końca życia. Bo wiem, że mimo tego, że czasem będzie źle to razem przetrwamy wszystko. Chcę zostać bo bez Ciebie nie mam siły dalej żyć, chce zasypiać przy Tobie, budzić się przy Tobie, umierać przy Tobie. I chociaż czasami mnie ranisz, to i tak Ci wybaczam, bo za bardzo Cię kocham, żeby Cię wypuścić z Moich rąk.
Ks. Ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie nałożyć sobie obrączki.
Wiktoria i Andrzej pocałowali się. Goście zaczęli wychodzić na zewnątrz a na końcu wyszła młoda para...obsypana płatkami róż i ziarnkami ryżu. Wszyscy składali życzenia młodej parze aż nagle Wiktoria zemdlała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz