niedziela, 10 listopada 2013

Część 1


Witam was wszystkich bardzo serdecznie :) Nowe opowiadanie o cudownej parze FaWi - czyli o Falkowiczu i Wiki :) Zachęcam wszystkich do czytania :)

Był cichy i spokojny poranek. Otworzyłam lekko oczy, wciąż miałam w głowie wczorajszy bankiet, te miłe gesty i spojrzenia Andrzeja?Czy ja powiedziałam Andrzeja?.nie, nie Consalida weź się w garść. Falkowicz jest twoim szefem, no i wrogiem oczywiście. Ale to nie zmienia faktu, że był taki czuły i to jak mnie objął w czasie tańca.  I ten pocałunek. Ach muszę sobie to wybić z głowy, przecież to nic nie znaczyło. Wstałam i ubrałam się. Usłyszałam krzyki Przemka i głos Agaty, która za wszelką cenę chciała go uspokoić...niestety bezskutecznie. O co się kłócili? Jak zwykle o pewnego Pana w średnim wieku, zwanym profesorem Falkowiczem

W. Witam wszystkich.
A i P. Cześć
P.  I jak miło Ci było z profesorkiem na randce?! Nie pamiętasz już co zrobił! To zwykły morderca i cham!
W. Tak Przemek, również miło, że Cię widzę.
 
Przemek wziął kurtkę i wyszedł z hotelu. Agata i ja zostałyśmy w kuchni.

A . Szczerze mówiąc Wiki to on ma trochę racji. Nie wiem co Cię podkusiło żeby się z nim spotykać.
W. Ale do niczego nie doszło. To był tylko pocałunek, nic nieznaczący pocałunek.
A. Co?! Pocałunek! Całowałaś się z profesorkiem?
W. Tak! I nie będę tego ukrywać?. Zbieram się za godzinę zaczynam dyżur.

Odeszłam od Agaty, która cały czas siedziała z otwartymi ustami, próbując chyba przetworzyć dane dotyczące pocałunku z Andrzejem, nie to znaczy z Falkowiczem, rzecz jasna.30 minut później byłam już w szpitalu. Weszłam do gabinetu lekarskiego i poszłam się przebrać. Kiedy wychodziłam zauważyłam jego. 

F. Witam, Panią doktor.
W. Dzień dobry profesorze.
F. No cóż muszę przyznać, że zrobiła Pani na mnie ogromne wrażenie. Wczorajsze rozmowy z lekarzami na bankiecie nadawałyby się na referat naukowy.
W. Dziękuję. Panie profesorze, niech Pan mi już tak nie pochlebia. To co na dzisiaj planujemy?
F. Na dzisiaj mamy operację tętniaka aorty Pani doktor. Ale mam inne pytanie, o wiele ważniejszy niż jakiś tam tętniak. Czy dałaby się Pani zaprosić dzisiaj na kolację?

Nie wiedziałam co powiedzieć ja z Andrzejem?.ach nie mogę się przed tym dłużej bronić?.Andrzejem na kolacji. W głowie biło mi się wiele myśli. Nagle do pokoju lekarskiego wszedł Sambor i Nina. Zauważyłam, że Andrzej posmutniał, to pewnie dlatego, że nie uzyskał odpowiedzi. Wychodził ale ja krzyknęłam do niego.

W. Panie profesorze, uważam że to świetny pomysł!
F. Dobrze w takim razie, Pani doktor zapraszam później do mojego gabinetu. 

Było widać uśmiech na jego twarzy. Widziałam zdziwienie na twarzy Niny. 

N. Tylko się nie zakochaj - powiedziała do mnie
W. Nawet jeśli, to nie jest Twoja sprawa - odpowiedziałam, zabrałam papiery i poszłam na obchód. Jak tylko skończę to pójdę do Andrzeja. 

Czekam na Wasze opinie :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz