Odcinek 4
Operacja trwała 5 godzin. Falkowicz cały czas siedział pod drzwiami sali. W końcu wyszła Wiktoria.
F. Co z nią?
W. Wszystko w porządku. Udało mi się usunąć tętniaka, wszystko będzie dobrze.
F. Dziękuję Ci Wiki, naprawdę Ci dziękuję.
W. Może w końcu zrozumie Pan, że nadaje się do czegoś więcej niż uzupełniania papierków, panie profesorze. - powiedział i odeszła
F. Wiki! - krzyknął ale ta się już nie zatrzymała
7 godzin później, OIOM
F. Mamo? Mamo?
RB: Synku, co się stało?
F. Miałaś operacje, leż i odpoczywaj. Wszystko jest w porządku.
RB. Dobrze, ty też się prześpij.
F. Zostanę przy Tobie, nie martw się. Śpij.
3:30, OIOM
Wiktoria wchodząc na OIOM zobaczyła, siedzącego przy łóżku Falkowicza. Spał opierając się o metalową poręcz łóżka i cały czas trzymał matkę za rękę.
W. Pani Aniu, jak się czuje Pani Róża?
PA. Wszystkie parametry są w porządku. Nic złego się nie dzieje, leki zlecone podałam.
W. Dobrze dziękuję. Pani Aniu mogłabym poprosić o koc?
PA. Dobrze pani doktor - pielęgniarka podała jej nakrycie
W. To szuja, ale też człowiek - zwróciła się do pielęgniarki
Wiktoria rozłożyła koc i nakryła nim Falkowicza.
W. Przyjdę później, zajrzeć do Pani Róży.
PA. Dobrze pani doktor, miłej nocy.
W. Dziękuję.
6:30, OIOM
Falkowicz przebudził się. Bolały go strasznie plecy, więc wstał. Zauważył, że ma na sobie koc.
F. Dziękuję Pani Aniu za koc.
PA. Ale to nie ja profesorze, to doktor Consalida.
W. Co doktor Consalida? - zapytała wchodząc do sali
F. Dziękuję za koc pani doktor.
W. Nie ma sprawy. - uśmiechnęła się do niego
F. Chciałbym porozmawiać. To ważne.
W. Panie profesorze, po ostatnich pana wyczynach jakoś nie mam specjalnie ochoty.
F. Wiki proszę Cię.
W. Nie.
Nawet nie zauważyli, że matka Falkowicza nie spała tylko przysłuchiwała się ich rozmowie.
W. Pani Różo jak się pani dzisiaj czuje?
PR. Dziękuje, coraz lepiej.
W. Zrobimy dzisiaj jeszcze kilka badań i jak wszystko będzie dobrze to w przyszłym tygodniu powinna pani wyjść ze szpitala. Za chwilę przyjdzie pielęgniarka i zabierze panią do normalnej sali. Tam się ponownie zobaczymy. Do zobaczenia.
Wiktoria wyszła z sali.
PA. Zaraz wrócę profesorze, pójdę tylko po Beatę.
F. Dobrze.
PR. Nawet nie próbuj jej skrzywdzić - powiedziała stanowczo do syna
F. Kogo?
PR. Tej miłej pani doktor.
F. Mamo nie wiem o co Ci chodzi.
PR. O czym mówiła? Jakie wyczyny?
F. Mamo nic ważnego, nie martw się tym.
PR. Powiedz mi sam albo ją zapytam.
F. Założyłem się z kolegą z pracy, że będę dla niej miły przez cały jeden dzień. A ona się o tym dowiedziała.
Wiktoria weszła do przedsionku, ale słysząc głośne:
PR. Baran!
Pani Róży, postanowiła chwilę zaczekać.
PR. Kochasz ją?
F. Mamo, po co pytasz, skoro znasz odpowiedź na to pytanie. Jasne że tak.
Wiktoria myślała, że zemdleje. Ale jak to, mnie kocha. Przecież gnoi mnie cały czas. To jest dla niego miłość.
PR. A powiedziałeś jej o tym?
F. Nie, jak na razie to nasza współpraca polega na tym, że ja ją gnoje, ona mi pyskuje, ja się zakładam i przez jeden dzień jestem dla niej taki jak bym chciał zawsze być, a ona się dowiaduje i przestaje ze mną rozmawiać.
PR. Przepraszam Cię synku ale tylko to słowo: Idiota. Pasuje do ciebie w tym momencie najlepiej.
F. Ale to co ja mam zrobić. Iść do niej i powiedzieć, że....
W. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
Weszła Wiki z pielęgniarkami.
F. Nie oczywiście, że nie. Mama nadzieję, że tego nie słyszała.
W. Dobrze, zabieramy Panią do sali.
30 minut później, sala 10
W. Dobrze, jakby co to proszę dzwonić, pielęgniarka przyjdzie, a ja będę zaglądać co jakiś czas.
F. Mamo wybacz ale muszę jeszcze coś załatwić, to zajmie mi dosłownie 10 minut.
PR. Dobrze synku. Idź.
10:20, sala 10
F. Już jestem, przepraszam, że tak długo, ale jestem ordynatorem i musiałem porozmawiać z dyrektorem Treterrem o zastępstwie dla mnie.
PR. Dobrze i kogo wybrałeś?
F. No jak to kogo? Oczywiście, że.... - nie dane mu było skończyć, gdyż Wiki wpadła na salę.
W. Dlaczego to zrobiłeś?
F. Wiki, o co znowu chodzi?
W. Mam być twoim zastępcą. Dlaczego ja?
F. Bo tylko tobie ufam, powiedziałem Ci to już.
W. To jest kolejny zakład? O co tym razem, że sobie nie poradzę.
F. Nie Wiktoria! Zrobiłem to ponieważ Cię cenię i ufam Ci. Dobrze. I chcę żebyś to ty mnie zastępowała.
W. Ja nie chce być kolejny raz przedmiotem jakiegoś zakładu rozumiesz.
PR. Przepraszam, że się wtrącę. Mogę pani przysiąc, że tym razem Andrzej się nie założył.
W. Ładnie, wciągasz w to jeszcze matkę! Zrobię to rozumiesz, ale nie dla ciebie, zrobię to dla siebie, żeby ci udowodnić, że jestem kimś lepszym niż ktoś, za kogo mnie uważasz.
F. Dobrze.
Wiktoria wyszła.
PR. Tylko mi nie mów, że to jest zakład.
F. Oczywiście, że nie jest. Ufam jej po prostu, dlatego to zrobiłem.
Wieczór, cmentarz.
Wiktoria siedzi przy grobie Przemka. Położyła czerwoną różę, jak zawsze, zapaliła znicz.
W. Przemek, powiem Ci szczerze, że ja już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. On mnie gnoił, potem ten zakład, operacja jego matki, wybrał mnie na swojego zastępce. Jeszcze to co powiedział. Podsłuchałam jego rozmowę z matką. Powiedział, że mnie kocha. Ale czy to prawda. A może to kolejny zakład i kłamstwo. Sama nie wiem. Wpadnę do Ciebie w przyszłym tygodniu, w końcu teraz zastępuję samego wielkiego profesora Falkowicza.
Jak zwykle czekam na Wasze komentarze.
Madzia
Faluś wreszcie wyznał to co czuje, szkoda tylko, ze powiedział to matce a nie Wiktorii, która i tak wszystko słyszała ale nie chce się do tego przyznać, bo myśli, ze z jego strony to kolejny zakład. A teraz to ona zachowuje się w stosunku do niego tak jak on kiedyś. Czekam na next:)
OdpowiedzUsuńNo no nieźle się porobiło:) Wyczekuje nexta
OdpowiedzUsuńŚwietne daj szybko nexta :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe opowiadanie czekam na naxta tylko dawaj szybko
OdpowiedzUsuńKiedy nexta?
OdpowiedzUsuńGenialne. Błagam cię, daj dziś nexta! Wiem, że możesz nie mieć napisanego itd. ale błagam!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanko !!! CZEKAM NA NEXT najlepiej jutro :)
OdpowiedzUsuńCHCE DZIŚ NEXT'A CHCE DZIŚ NEXT'A CHCE DZIŚ NEXT'A !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBŁAGAM dodaj dziś NEXTA!!!! :)
OdpowiedzUsuńkiedy będzie coś
OdpowiedzUsuńPostaram się napisać coś dzisiaj wieczorem :)
UsuńW takim razie czekam...
Usuń