sobota, 12 kwietnia 2014

Odcinek 3

Szpital, poranek, gabinet Falkowicza

Profesor siedzi w swoim fotelu i czeka na sprawozdanie od Wiktorii. Nagle drzwi się otwierają. Wchodzi Consalida, rzuca papierami na biurko Falkowicza i mówi od niechcenia:

W. Funkcje życiowe pacjenta stabilne. Wszystko w porządku. Do widzenia.
F. Wiktorio, poczekaj proszę.
W. Nie mamy o czym ze sobą rozmawiać.
F. Mamy. Proszę.
W. Czego Pan chce.
F. Chce Cie przeprosić - Błagam Cie kobieto wybacz mi! - Ja tak dłużej już nie potrafię. Przez ostatnie sześć dni, jedyne co robisz to wparowujesz tu, rzucasz mi papierami na biurko i jeszcze szybciej stąd wybiegasz.
W. Bo nie mam o czym z Panem rozmawiać. Pan tego nie rozumie? Gnoił mnie Pan całymi miesiącami, potem założył się Pan z Adamem i zrobił wszystko, żeby zniszczyć we mnie to pieprzone uczucie.
F. Jakie uczucie?
W. To uczucie, które pozwalało mi myśleć, że nie jest Pan takim dupkiem za jakiego Pana uważają, że potrafimy się ze sobą dogadać. Jak widać myliłam się.
F. Wiktorio, przepraszam. Nie chciałem się tak wcale zachować.
W. Słucham!? - parsknęła śmiechem Wiki - Niby dlaczego miałabym Panu uwierzyć.

Nastała krępująca cisza, podczas której Falkowicz ciągle gapił się na Wiki.

W. Tak też myślałam. - powiedziała i wyszła.

F. Bo Cie kocham, ty ruda wariatko - powiedział Falkowicz do pustego już pomieszczenia.

Trzy dni później, szpital

Ag. Wiki, możesz to ty zrobić?
W. Agata, to jest tętniak, nie będę operować z Falkowiczem, naprawdę może to zrobić każdy inny lekarz.
Ag. Ale ja ufam tylko tobie - uśmiechnęła się do przyjaciółki.
W. Ale ja nie chce z nim operować! - krzyknęła
F. Z kim nie chce Pani operować, Pani doktor? - zapytał dociekliwie profesor
W. A właśnie z Panem nie chce operować. - powiedziała Wiki i szybko wyszła z pomieszczenia.
Ag. Panie profesorze, ja wiem, że Pan ma dużo pracy, ale mam jednego pacjenta. Wiktoria go badała i okazało się, że to tętniak. Ja chciałabym poprosić, żeby to Pan operował z Wiki, jeśli oczywiście Pan się zgodzi.
F. Z wielką przyjemnością, pani pomogę, pani doktor.
Ag. Dziękuję - blondynka uśmiechnęła się do profesora.
F. Pani Agato?
Ag. Tak profesorze?
F. Mam pytanie. Oczywiście chciałbym żeby to zostało między nami.
Ag. Dobrze słucham?
F. Ja wiem, że to może głupio zabrzmi. Ale czy Wiki czasem coś o mnie mówi?
Ag. Skąd to pytanie profesorze?
F. Proszę, niech Pani odpowie.
Ag. Szczerze, mówi. Ale jednymi słowami jakie aktualnie od niej słyszę to: Co za idiota, gbur, nadęty bufon. Przepraszam profesorze, ale Pan naprawdę jej nie pomaga w tej pracy.
F. Dziękuję, Pani doktor.

Dwa tygodnie później, Izba Przyjęć

W. Proszę następnego pacjenta.
F. Cześć Wiki.

Wiktoria podniosła głowę do góry i zobaczyła Falkowicza i starszą kobietę na wózku.

W. Co się dzieje?
F. To moja matka. Róża Baran. Ma silne bóle brzucha już od wczoraj. Wzięła tabletki ale jej nie pomogły.
W. Dobrze. Możesz mi pomóc. Położymy Panią tutaj.
F. Chodź mamo.

Falkowicz pomógł swojej matce położyć się na kozetce. Wiktoria ją zbadała, zrobiła USG, niestety będzie potrzebna operacja.

W. Możesz pozwolić na chwilę.
F. Oczywiście - pocałował matkę w rękę - poczekaj tu na mnie chwilę

W. Będę musiała przeprowadzić operacje ona ma tętniaka aorty brzusznej. W każdej chwili może wybuchnąć.
F. Dobrze. W takim razie myjmy się do operacji.
W. O nie. Nie wejdziesz na salę operacyjną. Nie ma mowy.
F. To moja matka, do cholery zrozum to.
W. Tym bardziej, nie masz wstępu na salę.
F. Ale Wiktoria.
W. Nie, Andrzej, nie wejdziesz tam.
F. Ale...
W. Nie! Powiedziałam Nie.

Wiktoria odeszła od profesora.

W. Pani Aniu, proszę wezwać doktora Gawryłę i zamówić sale. Natychmiast.
PA. Dobrze. Już się robi.
W. Pani Różo. Będziemy musieli przeprowadzić operacje.
RF. Ale jak to. Przecież mnie boli tylko brzuch.
W. Spokojnie, wszystko będzie w porządku. Proszę podpisać zgodę.

Matka Falkowicza podpisała zgodę. Została przygotowana do zabiegu. Van Graf już ją usypiał. Wiktoria i Piotr myli się do zabiegu. Falkowicz wszedł do myjni.

F. Wiki, możemy porozmawiać?
P. Zaczekam na Ciebie w środku.
W. Słucham?
F. Jesteś jedyną osobą w tym szpitalu, której ufam. Proszę Cie, ona nie może umrzeć.
W. Andrzej spokojnie. Postaram się zrobić wszystko.
F. Proszę Cie - Wiktoria przerwała mu i po prostu go przytuliła.

Puściła do, umyła się ponownie i kiedy wchodziła na sale usłyszała:

F. Dziękuje.

Jak zwykle proszę o komentarze.
Madzia

6 komentarzy:

  1. Świetne. Taka nagła zmiana. Wypowiedź Agaty genialna. Czekam niecierpliwie na kolejną wspaniałą część :) Ręka już zdrowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie w zupełności ale jest coraz lepiej :)

      Co masz na myśli, mówiąc, taka nagła zmiana?

      Usuń
    2. To, że ta sytuacja zmieniła się nagle. Falkowicz zaczął być dla niej miły w pewnym momęcie.

      Usuń
  2. Ich sytuacja zmieniła się o 180 stopni, z czego się bardzo cieszę i raduję. Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy będzie next, bo nie umiem się już doczekać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next??? nie mogę się doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń