Pisałam go jedną ręką, przez półtorej godziny! Ale dla was wszystko :*
Ta piosenka towarzyszyła mi przy tworzeniu. Posłuchajcie i czytajcie :)
https://www.youtube.com/watch?v=LuvfMDhTyMA
Odcinek 2 "Mam Cie dość"
Jak co dzień Wiktoria wstała, ubrała się, zjadła szybkie śniadanie i pobiegła do szpitala. Przebrała się w swój uniform i zrobiła szybki obchodzik.
Kiedy wychodziła z jednej z sal, niespodziewanie wpadła prosto w ramiona Falkowicza. Ten mocno ją obiął. Wiktoria wystrzeliła:
W. Przepraszam, nie chciałam - odsuwając się od Falkowicza
F. Nic się nie stało, pani doktor. Panią mogę łapać zawsze.
W. Yyyy - speszona Wiktoria nie wiedziała co powiedzieć. - Chodźmy na zebranie.
F. Oczywiście. Pani przodem Pani doktor.
Wiktoria nie wiedziała co myśleć. Falkowicz bardzo ją zaskakiwał. Nie wiedziała co kryje się pod jego zachowaniem. Zebranie trwało i trwało. Wiki kątem oka spoglądała na Falkowicza siedzącego obok niej na kanapie.
S. Dobrze. Dzisiaj mamy 3 planowe operacje. Profesor Falkowicz i dr. Consalida operacja usunięcia tętniaka aorty brzusznej, dr. Rudnicka i dr. Jakubek wyrostek, dr. Krajewski i dr. Miller usunięcie żylaków z odbytu. Jeżeli wszyscy wiedzą co maja robić to zapraszam do pracy.
Wiktoria jednak zatrzymała się po słowach ordynatora, mówiącego "Profesor Falkowicz i dr. Consalida operacja usunięcia tętniaka aorty brzusznej". Czy on wziął mnie!? O co mu do cholery chodzi!
F. Pani doktor, proszę przyjść do mnie do gabinetu omówimy operacje.
W. Dobrze, już idę.
Godzina później, blok
F. Wiki! Odsącz tutaj!
W. Dobrze, już nie musi Pan tak krzyczeć.
F. To się skup kochanie.
W. Ta jasne...
Po skończonej operacji Wiki myła się w myjni. Wszedł Falkowicz.
F. Bardzo dobrze sobie Pani poradziła - uśmiechnął się do kobiety - Doskonale, perfekcyjna robota.
W. Dziękuje profesorze, ale ja nic nie zrobiłam, to Pan był operatorem.
F. Och niech nie będzie Pani taka skromna. Świetna robota. Wpadnie Pani do mnie za chwilę?
W. Tak oczywiście.
Gabinet, 20 minut później.
F. No i co. Potrafię? Potrafię.
AK. No potrafisz. Zakład to zakład, kasa jest Twoja - Krajewski podał stówkę Falkowiczowi.
Gdy Krajewski wychodził minął się w drzwiach z Consalida.
W. Chciał mnie Pan widzieć profesorze.
F. Owszem. Chciałem wyjaśnić dzisiejszą sytuację.
W. Jaką? OK. Był Pan dla mnie bardzo miły, ale to chyba jest fajne, tak sądzę.
F. Tak, otóż to. To był tylko zakład. Więcej już się to nie powtórzy.
W. Słucham? A co ja niby jestem? Zabawka, którą możesz się bawić do woli, bo nic nie powie?
F. Nie przypominam żebyśmy byli na ty - profesor podniósł głos
W. Wiesz co Ci powiem! Mam Cię dość!
Wyszła, trzaskając drzwiami. Przebrała się i poszła do hotelu rezydentów.
W tym samym czasie gabinet Falkowicza.
Profesor siedział na swoim krześle, obrócony tyłem do drzwi i pogrążony w całkowitej ciemności.
Dzisiaj pokazała jak potrafi być naprawdę. Jest rudą złośnicą, strasznym uparciuchem. Nigdy wcześniej nie miałem takie diamentu. Ale nie mogę przecież stracić głowy dla jakieś smarkuli! Weź się w garść Falkowicz, natychmiast! Przecież nie możesz pokazać jej, że ten zakład to było coś najwspanialszego co Cię spotkało, prze cały jeden dzień, mogłeś być taki jaki chcesz. Taki czuły, mogłeś ją objąć, uśmiechnąć się do niej, pochwalić, spędzić chwilę. Falkowicz, do cholery weź się w garść!!
Next nie wiem kiedy będzie, ale się postaram.
Czekam na Wasze komentarze.
Madzia
Świetne. Falko wpada w swoją własną pułapkę. Część pisana jedną ręką przez 1,5h. Niezłe poświęcenie, dziękujemy :) Ja dla opowiadania poświęciłam swoje oceny... dla czego ja bym ich nie poświęciła? Cześć wspaniał. Pozostaje mi tylko spytać, kiedy next?
OdpowiedzUsuńCzytałaś z motywem?
UsuńNie ma co oszukiwać, nigdy nie czytam z motywem, a już na pewno nie jak czytam na wariata. Moja matka nade mną stoi i kontroluje, czy się uczę i odrabiam lekcje!
UsuńMam nadzieję, że chociaż umiliłam Ci trochę naukę :)
UsuńBardzo, ale nie pojęła jaszczurek i wężów :)
UsuńPięknie, ale Falko i tak sam się już wkopał. Czekam na nexta, bo coś mi się wydaje, ze kolejne części to raczej nudne nie będą:)
OdpowiedzUsuń