sobota, 26 lipca 2014

Część 13

Cześć wszystkim :) problem z weną jest i to duży! BARDZO DUŻY! potrzebuję waszych pomysłów, dajcie mi je w komentarzach :)
Wiem, że ostatnio niektórzy mieli problem z moimi hotami (sądzę to po komentarzach) dlatego z góry ostrzegam wszystkich w tym opowiadaniu jest HOT i to taki porządny HOT

Część 13

Późny wieczór, dzień ślubu

Zabawa trwa w najlepsze, wszyscy bawią się bardzo dobrze. Para młoda szczęśliwa jak zawsze, Andrzej wniebowzięty nie tylko z powodu ślubu ale także ciąży. Wiktoria promienieje. Agata spędza dużo czasu z Adamem, Hana i Piotr (no i maluszek w brzuchu) tańczą na środku parkietu. Jeden ślub a cały szpital zebrał się aby świętować ten dzień z nimi. W pewnym momencie jednak Wiktoria podchodzi do Andrzeja.

W. Andrzej a może byśmy się gdzieś tak wymsknęli?
F. Oj kochanie kochanie... jak zawsze bardzo niecierpliwa i żądna
W. No proszę. Idziemy do łóżka. Teraz!
F. No ale tak nie możemy tak gości zostawić samych naprawdę nie wypada.
W. Wypada! Chodź!

I poszli razem na górę. Andrzej rozbiera Wiki, całuje ją. Kładzie ją delikatnie na satynowej, czerwonej pościeli. Schodzi pocałunkami od jej ust, przez szyje, łopatki, brzuch i nagle przestaje.

F. Wiki nie mogę...
W. Czego nie możesz?
F. No sex. Jakbyś się czuła jakby cie ktoś czymś po głowie dźgał non stop?
W. Andrzej, ty lekarzem jesteś... Przecież dobrze wiesz, że w 3 tygodniu ciąży to to jest takie maleństwo - wskazuje dwoma palcami - naprawdę, dobrze wiesz, że nawet do niego nie dochodzisz.
F. Wiki nie mogę. Mogę cię skutecznie, bardzo skutecznie stymulować i tak doprowadzać do orgazmu. Dopóki nie dowiem się w 100% że jest to bezpieczne dla dziecka. Rozumiemy się?
W. Ale Andrzej! Do cholery to nasza noc poślubna!!
F. Wiktoria, tylko dopóki się nie upewnię.
W. Dobrze...

F. A co powie Pani na kąpiel, Pani Falkowicz?
W. A czy my nie mieliśmy... - przestaje bo Andrzej spogląda na nią surowym wzrokiem - z miłą chęcią Panie Falkowicz
F. No to ja przygotuję wannę a ty tu na mnie poczekaj.

Po 5 minutach otworzyły się drzwi. Wiktoria siedziała na łóżku, spojrzała w kierunku drzwi. Stał w niej Andrzej, nagi Andrzej, a gorąca para wypływała z pomieszczenia. Był tak niesamowicie kuszący.

F. Zapraszam panią Falkowicz na przyjemny odlot w moim towarzystwie.
W. No no no, dobrego męża sobie wybrałam.

Wiktoria siada w wannie, piana porywa jej ciało. Dołącza do niej Andrzej, kiedy siada poziom wody znacznie się podnosi i trochę z niej wylatuje na podłogę. Profesor siada za Wiktorią, obejmuje ją silnymi ramionami i dodaje.

F. Połóż ręce na brzegach wanny i pod żadnym pozorem nie wolno Ci jej puszczać. W innym razie będę musiał Cię ukarać.
W. Dobrze kochanie.

Falkowicz położył swoje nogi koło nóg Wiktorii. Stopami zahaczył o jej łydki, tak że jego zgięte kolana wystawały teraz ponad piane. Przytrzymywał ją mocno a zarazem delikatnie. Jego obie dłonie wylądowały an jej piersiach, masował je delikatnie czasem mocniej je ściskając. Po chwili wziął w palce jej sutki i zaczął je pocierać. Twardniały. Wiki zaczęła wydawać z siebie ciche jęki. Falkowicz powrócił do masowania jej piersi, ściskał je, pieścił. Jedna jego ręka zjechała w pewnym momencie do jej łechtaczki. Teraz delikatnie masował jedną jej pierś a drugą rękę zataczał powolne kółka wokół jej nabrzmiałej już łechtaczki, po chwili przyspieszył. Wiktoria zaczęła się lekko wyginać.

W. Nie przestawaj proszę - powiedziała.
F. Ciii - odrzekł jej profesor

Bez najmniejszego ostrzeżenia, nagle palce lekarza znalazły się głęboko w Wiktorii. Głośne westchnięcie połączone jakby z mruczeniem. Druga jego ręka powędrowała z piersi na łechtaczkę. Falkowicz wsuwał głęboko i szybko palce w zonę i jednocześnie ją pieścił. W Wiktorii kumulowało się już tak wielkie pożądanie, że nie była w stanie wytrzymać. Wiła się przed Andrzejem, krzyczała, mruczała, była spełniona.
Andrzej przestał, pocałował ją w czubek rudych włosów związanych w kok.

F. Chyba się jednak podobało - zagadnął żonę
W. Bardzo. Nie wiedziałam, że można doprowadzić do takiego stanu kobietę bez sexu.
F. No widzisz... A jednak.
W. A czy ja Panie profesorze mogłabym się jakoś Panu odwdzięczyć?
F. Nie proszę Pani, dzisiaj to ty dostawałaś przyjemność. Ja dostanę ją jak tylko porozmawiam poważnie z Hanną i dowiem się czy to bezpieczne dla naszej córeczki.
W. Chciałeś powiedzieć syna...
F. Nie powiedziałem córeczka, bo to będzie córeczka...jeszcze zobaczysz - uśmiechnął się do niej i namiętnie ją pocałował

Sala na dole, wesele

Ag. Adam, ja nie wiem czy to jest dobry pomysł.
Ad. Agata proszę daj mi chociaż jedną szansę, jedną jedyną szanse.
Ag. Adam, przecież ty jesteś jak dziecko. Ciągłe imprezy, panienki, zdrady, alkohol. Ja nie szukam przygody na jedna noc rozumiesz...
Ad. Zmienię się obiecuję...dla cb się zmienię. Przysięgam

Parkiet

H. Piotr?
P. Tak kochanie?
H. Mam takie czysto hipotetyczne pytanie do cb.
P. Słucham?
H. Co byś zrobił gdyby odeszły mi teraz wody?
P. Zawiózłbym ciebie no i Wójcika do szpitala.
H. No własnie kochanie to możesz to zrobić bo Amelia pcha się na świat.
P. CO! - krzyknął spanikowany
H. Rodzę - odpowiedziała mu spokojnie

Na sali rozległy się szybkie i głośne szmery. Przebrana Wiki i Andrzej zeszli s powrotem na dół.

W. Agata?! Co się tu dzieje?
Ag. Hanna rodzi!

Po 10 minutach biegów i krzyków Hanna, Piotr i Wójcik pojechali do szpitala.

Ag. Wiktoria? Możemy porozmawiać?
W. Jasne, chodź na dwór.
F. Tylko mi nie ucieknij - pocałował ją

Ogród, przy fontannie

Ag. Mam problem
W. Co się stało?
Ag. Chodzi o Adama.
W. Coś ci zrobił?
Ag. Wiki on powiedział, że chciałby ze mną być i obiecał że dla mnie się zmieni.
W. I problem polega na tym, że nie wiesz co zrobić i czy z nim być?
Ag. Dokładnie tak. Wiki ja nie jestem pewna czy on się zmieni, co jeśli będzie mnie zdradzał na prawo i lewo, ciągle szalał na tych swoich imprezach?
W. Agata, powiem ci prosto. Adam jest jaki jest. Ja osobiście bym się z nim nie związała. Ale jeśli chodzi o cb to wydaje mi się, że pomiędzy wami jest nić chemii i pożądania. Jeśli rzeczywiście chcesz z nim spróbować to określ mu porządne zasady, zakaż mu imprez itp. Wtedy będziesz wiedzieć czy rzeczywiście jest Ciebie warty.

4:30, sala

Goście powoli rozchodzą się do pokoi wykupionych przez nowożeńców w hotelu. Andrzej odbiera telefon od Piotra ze szpitala i po skończonej rozmowie podchodzi do mikrofonu.

F. Drodzy państwo, dzwonił Piotr i prosił żeby przekazać Państwu szczęśliwą nowinę. Urodziła się Amelia, ma 2 kg i uzyskała 10 punktów w skali Apgar.

Tydzień później, szpital

P. Hej Wiki. Słuchaj mogłabyś mi pomóc w operacji tętniaka?
W. Jasne nie ma sprawy. dasz mi tylko dokumenty do zapoznania się?
P. Jasne. Proszę - podaje jej teczkę - 13:30 na bloku. Do zobaczenia.

13:20, droga na blok

F. Wiktoria!
W. Andrzej coś się stało, trochę się spieszę.
F. Gdzie ty idziesz?
W. Na blok. Mam operację tętniaka z Piotrem.
F. Zastąpię Cię, nie będziesz w ciąży operować.
W. A właśnie, że będę Andrzej. Na ni mi do cholery nie pozwalasz - zdenerwowała się - w domu nawet sama herbaty nie mogę sobie przynieść z kuchni bo to niby zaszkodzi dziecku. Uspokój się do cholery. Rozmawiałam z Hanną. Mogę operować!
F. Jeżeli teraz wejdziesz na ta salę i przeprowadzisz operację nie wracam dzisiaj na noc do domu!
W. Nie szantażuj mnie, błagam Cię! Pogadamy w domu. Kocham cię. Pa

Wieczór, dom FaWi, salon

Andrzej siedzi na kanapie przed kominkiem, pije czerwone wino i słucha muzyki klasycznej. Wiktoria podchodzi do niego, zabiera mu lampkę z dłoni i siada mu na kolanach. Kiedy chce go pocałować profesor odwraca twarz.

W. Andrzej przepraszam za awanturę dzisiaj w szpitalu. Ja naprawdę dobrze się czuję, małemu nic nie grozi.
F. Wiki, to jest pierwsze moje dziecko. Ja już je kocham najmocniej na świecie, nie chce stracić ani ciebie ani jej. Proszę cię nie operuj, nie przemęczaj się. Kochanie błagam Cię.
W. Możemy umówić się na jedną operację w tygodniu do 4 miesiąca ciąży, potem nic zero. Będę uzupełniać papierki i nie zbliżę się do bloku. Proszę.
F. Dobrze, ale będę miał Cię na oku. I pamiętaj, że jak tylko źle się poczujesz to masz mi o tym powiedzieć.
W. Dobrze, a jak mam jakieś zachcianki to też je spełnisz? - figlarnie się uśmiechnęła
F. Oczywiście, każdą spełnię.
W. Chcę się z Tobą kochać. Teraz! - wycedziła mu słowa prosto w usta patrząc na niego odważnym wzrokiem.
F. Oczywiście kochanie.

3:45, dom FaWi

Wiktoria i Andrzej śpią w najlepsze. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi i głośne pukanie. Wiktoria się zrywa zaraz po niej budzi się Andrzej.

F. Śpij, ja pójdę. To pewnie znowu pijany Adam.
W. Ok - i momentalnie znowu zasypia

Andrzej schodzi na dół, otwiera drzwi i jego oczom ukazuje się całkowicie zalana Kinga.

F. Kinga, co ty tu robisz do cholery!
K. Ale mnie brzydko witasz kotku. Stęskniłam się za Tobą strasznie. Nie przyszłabym tu gdybym nie miała powodu. - chciała go objąć jednak on ją powstrzymał.

Wiktoria jednak usłyszała głośne krzyki dobiegające z dołu, wstała z łózka i szła na dół po schodach.

K. Ale kochanie nie bądź na mnie zły. Przecież chyba nie potrafisz być na mnie zły co?

W. Co tu się dzieje Andrzej?

K. Co ona tu robi kotku? Serio Andrzej nie mogłeś na mnie zaczekać te kilka miesięcy?
F. Kinga dla Twojej wiadomości Wiktoria tu mieszka, co więcej jest moją żoną no i jest w ciąży. Czego ty chcesz?
K. Żona? Ciąża? Ona jest w ciąży?! - szpera w torebce - to ja jestem w ciąży kochanie i to z tobą! - wymachuje mu przed oczami zdjęciem USG

Czekam na Wasze komentarze.

Madzia :)

8 komentarzy:

  1. Superowe opowiadanie. Rodząca Hana i zaskoczony Piotr fajnie to wymyśliłaś. Hot też wyszedł ci świetnie. Nie patrz na innych którzy mówią że źle piszesz pisz dalej bo wychodzi ci genialne opowiadanie. Niecierpliwa Wiktoria ( w sumie gdybym miała mieć takiego męża też bym się niecierpliwiła) Andrzej i jego teoria i jak zawsze każdą sielankę musi zepsuć Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna jak zwykle :) I nie przejmuj się tymi którym się nie podobają twoje hoty :D
    Bo i tak piszesz świetnie , najlepiej ! ♥ Nie mogę się doczekać nexta :) Kiedy bd ?
    Możesz odpowiedzieć ?

    Ps. Co do pomysłów na następną część to może by zrobić coś takiego że kinga sobie wymyśliła tą ciąże , ale wiki i andrzej się przez to pokłócą ale potem się pogodzą kiedy prawda wyjdzie na jaw ? hmmm ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajneee :D
    Ale:
    Hana, nie Hanna!!
    Jakim cudem dziecko po urodzeniu ma 2kg ????? -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część. Nie wiem, jak innym, ale mi się bardzo podobała.
    Falkowicz niby profesor medycyny, a jednak przerażony o maleństwo.
    Agata i Adam, nawet dobry pomysł, żeby Adam się nie zbliżał do Wiki.
    Kinga jak zwykle namiesza, ale taki urok blond pudla. Zastanawia mnie, czy Walczyk serio jest w ciąży z Andrzejem, no i jeśli to co teraz będzie z nim i Wiki.
    Czekam niecierpliwie na nexta i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Może napisz że Kinga sobie wymyśliła tą ciąże A Andrzej wytłumaczy jej że z Kinga nigdy nie spał i z Wiki będą dalej razem bo są małżeństwem i spodziewają się dziecka wtedy Kinga wpadnie w szał i będzie chciała ich zastrzelić. Falkowicz ochroni Wiki ale zostanie postrzelony ( ale nie umrze ) zresztą to twoje taki pomysł mi wpadł do głowy życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajne opo ,ja nawet już czytałam je wcześniej xd ,naprawdę bardzo fajnie piszesz
    Kujonka15
    z forum xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne opowiadanie <3 :) <3 Cudowne <3 Nic dodać nic ująć <3

    OdpowiedzUsuń